Brak mi rozmówcy i powiewa mi…
Brak mi rozmówcy i powiewa mi trochę nudą to wam sprzedam jakieś patologie warsztatowe z którymi w ubiegłym roku miałem do czynienia. Jakoś może sierpień-wrzesień, przyjechał do nas VW Touareg. Właścicielem Turka był łysy, nabuzowany testosteronem Pan z bębenkiem jak w kapeli wojskowej. Silnik to oczywiście jak przystało na zemstę Hitlera – 3.0 TDI. W aucie notorycznie sypała się turbosprężarka która pierwszy, drugi i kolejny raz była regenerowana przez firmę z którą współpracujemy. Jako, że niezbyt dowierzali w to, że…